Bez patosu pokazuje aktualne problemy emocjonalne industrialnego pokolenia. Samotność w sieci, strach przed odrzuceniem, spłycanie uczuć do seksu... Świetnie opowiedziany, głęboki i lekki jednocześnie. Dobrze dobrana muzyka. : )
industrialne pokolenie?! zgrabnie brzmi, ale chyba filmy ci się pomyliły. to nie kino s-f, a obyczajowe, ale z resztą, powiedzmy, że się zgadzam :)
Z większością można się zgodzić. Po obejrzeniu tego filmu dochodzi się do wniosku, że miłość (z której definicją- o ile można ją określić - mam cały czas problem) jest wokół nas. Każdy jej poszukuje, ale ma inne oczekiwania. Nie jest to film z gatunku "Hollywood", a przedstawiający realia życia zwyczajnych ludzi. Spodobało mi się w jaki sposób autorka przekazała uczucia, chociaż nie do końca jest dla mnie zrozumiały zakręcony świat artystki-taksówkarza. Może właśnie o to chodzi, że niektórych spraw się nie da zrozumić, bo po prostu są i albo się je akceptuje albo nie. Pozdrawiam ;)
To na prawdę świetny film. I na serio się wzruszyłam. Choć pewne wątki mogą być lekko naciągane to w rezultacie wychodzi się z kina z miłym dławieniem w serduszku.
Niesamowity i w dodatku taki dokładie jak mówicie. Zahipnotyzował mnie na tyle, że jedyne co potrafiłem to siedzieć i z wielką przyjemnością dać sie ponieść każdej minucie tej opowieści. Ma coś w sobie, mimo że człowiek ma wrażenie że gdzieś podobne schematy już widział w kinie. Polecam gorąco, na mroźny zimowy wieczór jak znalazł i to nie tylko dla zakochanych :-)